Nieznajomy

rozgladajac sie po sali trafila przypadkiem na jego wzrok. siedzial z kolegami, oni o czyms rozmawiali (widac wesolo bylo), on jakby w innym swiecie. spojrzenia ich zetknely sie na dluzsza chwile... po chwili zjawil sie jej znajomy, zajela sie wiec rozmowa...
nie bylo to jednak mile spotkanie... po dosc burzliwej wymianie zdan, ona wybiegla z lokalu... on natomiast pozostal powoli saczac piwo.
na ulicy nie wiedziala co ze soba zrobic. nie wiedziala gdzie isc, chciala sie znalesc jak najdalej od tego miejsca, jak najdalej od tego czlowieka... nagle poczula reke na swoim ramieniu... okazalo sie, ze nieznajomy postanowil za nia wybiec. nie wiedziala co zrobic. z jednej strony nie chciala by ktos widzial ja w takim stanie, rozmazany makijaz napewno nie wygladal pociagajaco, ale z drugiej strony potrzebowala znalesc sie blisko kogos, porozmawiac, przytulic. on bez pytania o nic przytulil ja i poglaskal po glowce, to ja troszke uspokoilo. "chodzmy do mnie" wyszeptal. bala sie, a jednak zaufala ... poszli powoli w nieznanym jej kierunku, przez chwile w jej glowce zjawila sie mysl "co ty wyrabiasz!!", ale szybko przypomnialy jej sie wydarzenia sprzed chwili i bylo juz zupelnie obojetne co stanie sie jeszcze tego wiedczoru...
staneli wreszcie w cieplym pokoju.
- moze chcesz pojsc do lazienki, przemyc troszke twarz?
- tak, z checia...
- ja za ten czas zrobie herbaty. chcesz?
- poprosze...
czula sie troche niezrecznie... stala przed obcym mezczyzna, w jego mieszkaniu, nie wiedziala jakie ma zamiary, zaczal w niej kielkowac strach, a co jesli???? z chwila gdy zimna woda przemywala twarz w jej wnetrzu zdenerwowanie i obawy zaczely narastac... po chwili siedziala juz w miekkim i wygodnym fotelu popijajac herbate. rozmawiali dosc dlugo...
nastepnego dnia obudzial sie w zupelnie obcym lozku, byla zupelnie zdezorientowana, nie wiedziala gdzie jest i co tu robi... dopiero po zastanowieniu wieczorne wydarzenia zaczely ukladac sie w calosc.
postanowila przejsc sie po domu... niewielkie mieszkanko, dwa pokoje, lazienka i kuchnia... wszystko urzadzone tak cieplo i rodzinnie... przez uchylone drzwi drugiego pokoju dojrzala postac nieznajomego - spal na kanapie. "czyli do niczego nie doszlo... on spi tu... a jakby nie patrzec ja wciaz jestem w swoich ciuszkach, gdyby ... przeciez bym sie nie ubierala..." przeszla jej po glowie mysl i poczula sie ciut lepiej, uspokoila sie. wrocila do pokoju w ktorym spedzial ta noc, lezala do momentu gdy nie uslyszala glosow...
- czesc... juz nie spisz??- odezwal sie nieznajomy - jak samopoczucie?
- juz lepiej... dziekuje...
- zjesz cos?
- nie dzieki...
- ojjj nie marudz, zaraz przyrzadze jakies skromne sniadanko.
po sniadaniu wrocila do wlasnego mieszkania gdzie czekal na nia on... kolejna awantura, kolejne lzy. miala juz tego dosc. postanowila powrocic do tego mieszkania gdzie jeszcze niedawno odzyskala spokoj...
(cdn)

Polecam: Erogen-X

Komentarze