sex 2

Ola zrobiła pytającą minę. Marek nie czekając wszedł do swojego pokoju i po chwili wyszedł z małym pakunkiem. Poszedł do drzwi łazienki i powiedział bezczelnie - Po pierwsze: Nie będziesz zasłaniała swoich cycków, po drugie: Założysz jeszcze to przy mnie i poparadujesz w tym trochę - tu podał jej przez szparę w drzwiach pakuneczek w którym znajdowała się para pończoch. Ola już miała zaprotestować ale słowa Marka przystopowały ją: - I pamiętaj - potem cena może być jeszcze wyższa. Przez chwilę biła się z myślami, potem opuściła wzrok. Marek pchnął bardziej drzwi, wszedł do środka i stanął obok niej wpatrując się intensywnie w jej kształty -No - powiedział - w dół rączka. Gdy nie zareagowała sam podniósł dłoń i powoli odsunął jej rękę którą zasłaniała piersi. -mioooodzio - szepnął gdy jego oczom ukazały się jej obie kształtne, jędrne i takie bezbronne sutki. Marek musnął delikatnie jedną jej pierś czubkami palców. Ola wzdrygnęła się: -Nie było mowy nic o dotykaniu! Marek tylko uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy: - Chcesz aby cena jeszcze bardziej wzrosła? He? - mówiąc to uchwycił całą jej pierś a w jego oczach pojawił się błogostan. Ola nic nie odpowiedziała tylko zacisnęła zęby i odwróciła wzrok. Po chwili zabawy jej piersią jego dłonie zsunęły się w dół wzdłuż brzucha w stronę bioder i zasłanianego wstydliwie futerka. -Na więcej nie licz- wycedziła z determinacją jeszcze szczelniej zasłaniając szparkę. I jej okolice. Choć musiała przyznać że podobały jej się jego dłonie wędrujące po jej ciele. Były takie męskie i zadbane i naprawdę, nawet z takim prawie że podziwem patrzyła jak gładziły jej ciało z wprawą jakby wiedziały dokładnie gdzie uderzyć. Ale wiedziała że na więcej nie może sobie pozwolić i nie pozwoli. I wyraźnie dawała znak że tam między udami jest granica nie do przekroczenia. W tym momencie Marek zaprzestał oględzin, wyciągnął pończochy z paczki i spojrzał i podał jej jej: -Już czas - spojrzał na nią znacząco - założysz to i pochodzisz w nich chwilkę przede mną. Mówiąc to oblizał się drapieżnie. Ola nie chciała go prowokować wiec nie protestowała za bardzo. Złapała pończochy do ręki, ale nie za bardzo wiedziała jak ma je założyć nie odsłaniając się. W końcu obróciła się do niego tyłem i w ten sposób mogła uwolnić dłoń. Całą uwaga Marka oczywiście skupiła się na jej osłoniętej pupie. Ola prawie aż czuła jego badawczy wzrok na niej, a po chwili w trakcie zakładania pończoch poczuła tam jego dotyk. Poklepał ją najpierw lekko dłonią , pogładził, a potem lekko uszczypnął. Następnie niebezpiecznie zaczął się zbliżać się dłonią między jej pośladki. -Ej - zawołała i momentalnie spięła się.- Tam nie ma wstępu! Marek głaszcząc ją wciąż po tyłku dziwnie miłym tonem odezwał się do Oli. - Spokojnie, to już naprawdę ostatni bonus dla mnie, tu w środeczku ma Pani... To przejście powrotem na Pani zdziwiło trochę Olę- dużo takich fajnych włosków widzę, są całe mokre - zapewne była to jeszcze pozostałość po tym jak zmywała z siebie ten cholerny szampon - jeszcze tylko Pani da mi się nimi zająć, je obsuszę i to już będzie wszystko, no? Ola dalej nie rozluźniała pupy. -No nie wiem - niepewnie odpowiedziała. - Przecież - kontynuował Marek miłym tonem - Pani największy sekret bezpieczny, to tylko pupa, pomogę ją Pani tylko wysuszyć, żadna rozpusta. Oczywiście zdawała sobie sprawę z bzdurnej argumentacji Marka. Ale nie wiedząc innego wyjścia zacisnęła zęby i rozluźniła pupę otwierając przed Markiem całe jej wnętrze. Usłyszała jak marek kuca za nią i poczuła jak jego palce zbliżają się w okolice jej drugiego otworka. Bała się najgorszego ale poczuła tylko jak Marek delikatnie, z dużą starannością zajmuje się jej włoskami obsuszając je po kolei chusteczką. Marek się nie śpieszył. Opisywał nawet wesoło jak to fajnie tak sobie zorganizować bezkarny dostęp do takiej ładnej pupy. Ola cały czas z zaciśniętymi zębami dzielnie znosiła tą upokarzającą sytuację. Ale po chwili nawet już się przyzwyczaiła prawie i oswoiła z tą niecodzienną higieną. Nawet do tego stopnia że gdy poczuła że Marek ma utrudniony dostęp do niektórych włosków, sama bezwiednie oparła się o wannę, pochyliła lekko i wypięła się troszkę bardziej tak by miał łatwiej. -O, tak dobrze- usłyszała. Na koniec pociągnął ją lekko za włoski i zaczął nimi tarmosić -To za moje wytargane wtedy ucho - Powiedział z satysfakcją w głosie. Nagle Marek zaprzestał swych czynności -Naprawdę ślicznie Pani wygląda tak w samych pończochach. A teraz nóżkami parę kroków w miejscu poproszę, w ruchu będzie ładniej. Ola nieśmiało uniosła jedną nogę potem następną i tak na zmianę. Nagle nie przestając tych kroków poczuła jak dwa palce Marka rozszerzają jej pośladki. Spowolniła trochę ruchy ale zachęcające słowa Marka spowodowały że znowu je przyśpieszyła: -Dalej, niech Pani nie zatrzymuje się. Czuła cały czas palce rozszerzające jej pupę. -Zabawnie Pani wygląda w tym kłusie z dziurką odsłoniętą - te wesołe słowa Marka naprawdę były perfidne, ale gdy poczuła jak drugą dłonią musnął same centrum jej otworka nie wytrzymała i cichutko jęknęła. Miała nadzieje że Marek nie usłyszał tego, aby nie dostarczać mu pożywki dla jego zabawy, ale jej nadzieje były złudne. - Jak ślicznie, widzę że trzeba to powtórzyć- usłyszała niezwykle zadowolony z siebie głos. Tym razem wiedząc co się stanie zacisnęła mocno zęby, ale gdy palce Marka ponownie popieściły jej tylną dziurkę lekko się w nią wsuwając nie wytrzymała i znów jęknęła. Markowi spodobała się ta zabawa i powtórzył ją kilka razy, za każdym razem wywołując u Oli jęknięcia nad którymi nie mogła zapanować. Musiał kilka razy przy tym przypominać jej by dreptała bardziej miarowo i nie wypadała z rytmu. W końcu mu się znudziło wstał, a Ola pozostała tak na wpół wypięta z, bezbronną pupą. -A teraz - usłyszała i zastygła w oczekiwaniu - a teraz pójdzie pani ze mną. Popatrzę jak ładnie Pani wygląda w ruchu. To było w umowie - przypomniał jej. Ola już sama nie wiedziała co było w umowie a co nie Ale nie miała siły o tym jakoś myśleć. Zasłoniła dłonią swe futerko i odwróciła się Marek wyszedł z toalety i spoglądając za siebie wykonał zapraszający gest. Ola nieśmiało ruszyła do przodu. Marek wolnym krokiem szedł w stronę pokoju, patrząc za podążającą za nim golaską. Bardzo krepujące było dla Oli paradowanie tak nago w samych pończochach po czyimś korytarzu, wiedząc jeszcze że na dole siedzieli niczego nie świadomi rodzice Marka. Nagle zauważyła że jego mina stała się niezadowolona. - Tak to się nie liczy - usłyszała - co to za widok jak nie widać najważniejszego! I nawet się nie spostrzegła jak odciągnął jej dłoń od szparki - taka ładna cipka a Pani się wstydzi? -Ola skuliła się. -No proszę się nie bać - nie dotknę - przytrzymywał cały czas jej dłoń by nie mogła się zasłonić. No - tylko parę kroków. Ola powoli wyprostowała się nie dowierzając całkowicie Markowi i stanęła przed nim cała odsłonięta.-Naprawdę fajne futerko, nawet trochę szparki przez nie widać - usłyszała - pierwsza klasa, idziemy.- Powoli pod czujnym wzrokiem Marka doszła za nim do jego pokoju. Marek wszedł pierwszy stanął przy biurku i powiedział - proszę, niech Pani wejdzie. Ale tak dystyngowanie, z największą duma na jaką Panią stać. Oli trudno było sprostać temu za daniu świecąc nagimi piersiami, nabrzmiałymi sutkami i cała resztą. Ale wyprostowała się weszła rzeczywiście jak jakaś kobieta z klasą, prawie jak modelka. Markowi spodobało się to i kazał jej przejść tak kilka razy w ta i w tamta stronę. Ola ruszyła przed siebie. Trudno jej było opanować wstyd ale skoro już musiała tak paradować to przynajmniej chciała dobrze wypaść. Miarowo ruszała biodrami, a jej piersi falowały przy każdym kroku. Czuła jak Marek delektuje się tym widokiem. Cdn.

Komentarze